11 listopada: NAMASZCZENIE CHORYCH I WIATYK
O. Stefan Maria Manelli, FI
Bez wątpienia jedną z najważniejszych rzeczy, o których trzeba pamiętać przygotowując się do świętej śmierci jest wezwanie rzeczą, o której w sposób szczególny powinniśmy pamiętać aby móc umrzeć w sposób święty jest wezwanie do naszego łoża boleści księdza - tak byśmy mogli przed śmiercią przyjąć trzy sakramenty święte: wyspowiadać się, otrzymać wiatyk i ostatnie namaszczenie.
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, iż „Sakrament namaszczenia chorych udziela specjalnej łaski chrześcijaninowi, który doświadcza trudności związanych ze stanem ciężkiej choroby lub starości“ (KKK 1527).
Jak głupio czynią więc ci, którzy czekają z wezwaniem księdza do chorego, póki ten ostatni nie popadnie w śpiączkę, albo wręcz nie wzywają go wcale - być może bojąc się, że obecność kapłana „przestraszy“ chorego! To naprawdę grzech o nieodwracalnych konsekwencjach: biada tym, którzy go popełniają!
Nasi starsi krewni, pełni wiary i mądrości, wielokrotnie powtarzali zaś bliskim, by nie zwlekano z wezwaniem w odpowiednim momencie księdza. Często słyszało się prośbę: „Nie pozwólcie mi umrzeć bez sakramentów!“
Święty Filip Nereusz i Maria Gaetana Agnesi
Tym bardziej żaden święty nie chciał ryzykować śmierci pozbawionej pociechy i umocnienia sakramentalnego. I tak np. święty Filip Nereusz był tak czuły na tym punkcie, że przyjął ostatnie namaszczenie siedem razy. Zmarła w opinii świętości wielka uczona Maria Gaetana Agnesi (zwana „matematyczką Pana Boga") - osiem razy; św. Bernadetta Soubirous cztery razy...