Ave Maria!

Gdyby zapytać przeciętnego katolika o to kiedy ostatnio modlił się za przyczyną świętego Józefa… jaka byłaby jego odpowiedź?

Święty Józef – święty milczący, święty-pozostający-w cieniu, święty ukryty, z ludzkiego punktu widzenia nie wydaje się pociągający dla dzisiejszego świata…

A jednak, mimo, że on sam nie wypowiada na kartach Ewangelii ani jednego słowa, mamy wiele powodów, aby o nim mówić:

Niedługo po ostatnim Soborze, papież Jan Paweł II wydał dwa ważne dokumenty:

  1. Encyklikę Redemptoris Mater – ukazującą znamienną rolę Maryi, Matki Odkupiciela, w ekonomii Zbawienia i stawiającą Ją jako niedościgniony wzór dla chrześcijan
  2. Adhortację Redemtporis Custos, poświęconą św. Józefowi, jako Stróżowi Odkupiciela i wzywającą wiernych do czerpania z jego przykładu.

 

Papież pisze w niej, że „Gdy nadeszły trudne czasy dla Kościoła, Pius IX, chcąc zawierzyć go szczególnej opiece świętego Patriarchy, ogłosił Józefa «Patronem Kościoła katolickiego»”. Wiedział, że akt ten nie był czymś przejściowym, ponieważ ze względu na wyjątkową godność, „jakiej Bóg udzielił najwierniejszemu słudze swemu, Kościół święty zawsze czcił i wychwalał, a po Najświętszej Pannie najgorętszym św. Józefa otaczał uwielbieniem, uciekając się do niego w największych potrzebach i niebezpieczeństwach”.

Nie ma wątpliwości co do decyzji powziętej przez Piusa IX – Bóg, którego wyroki pozostają niezmienne, tak jak niegdyś powierzył pieczy św. Józefa Jezusa i Maryję i uczynił go w ten sposób stróżem Świętej Rodziny, tak teraz powierza jego opiece wielką rodzinę chrześcijańską.

Z drugiej strony, Kościół od wieków powtarza swoim dzieciom wezwanie „Ite ad Joseph”, „Idźcie do Józefa”.

Skąd to wezwanie?

Jako pierwszy słowa te wypowiedział Faraon, zachęcając lud podczas klęski głodu do zwrócenia się o pomoc w swoich potrzebach do Józefa, swego zarządcy.

Choć władca egipski był poganinem, mówił z Bożego natchnienia, ponieważ „każda władza pochodzi od Boga”, także i ta. Słowami faraona sam Bóg wyraził proroctwo, którego zasięg przekracza ówczesną epokę, a rozciąga się aż do naszych czasów, wskazując już nie na Józefa, syna Jakuba, lecz na Józefa, Oblubieńca Maryi i przybranego ojca Zbawiciela.

Warto w tym miejscu po krótce przytoczyć historię Starotestamentalnego Józefa, aby lepiej zgłębić Boży sposób działania i Jego interwencję w losy człowieka.

Józef był ulubieńcem swego ojca, Jakuba. To budziło w jego braciach ogromną zazdrość, do tego stopnia, że postanowili go zabić, lecz po namyśle zdecydowali się sprzedać go kupcom podążającym do Egiptu.

Józef miał w ten sposób stać się niewolnikiem na obcej ziemi i nigdy więcej nie zobaczyć swego ojca i braci. Cały czas jednak biblijny opis przeplatany jest zapewnieniem, że „Bóg był z nim”. W ten sposób zdobył zaufanie swojego pana, ale oto znowu, niesłusznie posądzony o nierząd, trafia do więzienia. Tam, z kolei, wychodzi na jaw jego dar prorokowania, ale znowu spotkało go rozczarowanie – człowiek na którego liczył, że wyprowadzi go z więzienia – zawiódł. 

Dopiero dziwny sen faraona sprawił, że dar Józefa został dostrzeżony, a on sam wywyższony do niezwykłej godności zarządcy domu faraona. To sam faraon wskazuje: Idźcie do Józefa.

Dalszy bieg wydarzeń wyglądał tak, że głód zmusił rodzinę Józefa, by udała się po żywność do Egiptu i w ten sposób Józef ponownie ujrzał swojego ojca.

Jakiemu jednak Bóg poddał go oczyszczeniu zanim wyniósł go do tak wielkiej godności.

Bóg posłużył się sytuacją na pozór beznadziejną, by okazać swoją moc.

A więc to Bóg dyktuje warunki, często wystawiając człowieka na próbę w sytuacjach po ludzku niemożliwych do przejścia. Czyni to, aby rozerwać horyzont naszych możliwości. Objawić się jako Pan rzeczy niemożliwych. Bóg ma w zwyczaju posługiwać się naszą słabością, aby aktualizować swoją wszechmoc.

Wywołuje to efekt tzw. „oczyszczonych oczu”; przenikliwych; docierających do głębi… Chrześcijanin zaczyna dostrzegać coś więcej niż pozór. Zmysły zostają oczyszczone przez łzy. Zaczyna patrzeć na historię z jedynej prawdziwej strony, czyli ze strony nieba. Jeśli się tego nie nauczy – prędzej czy później musi zostać zawiedziony. Jeśli zaś posiądzie tę umiejętność – nic nie będzie w stanie zmącić jego pokoju.

W Piśmie Świętym czytamy: „W pamięci wiecznej będą SPRAWIEDLIWI, żadne złe wieści ich nie zatrwożą”

W ten sposób przechodzimy do osoby Józefa, o którym czytamy na kartach Ewangelii.

Co o nim wiemy?

Znamy go jako Oblubieńca Maryi, a co za tym idzie - przybranego ojca Jezusa. Ewangelie dodają, że Józef był cieślą. 

Nie na tym koniec. Pismo Święte stosuje do Józefa jedno określenie: Człowiek sprawiedliwy. Tylko tyle i aż tyle. Biblijna sprawiedliwość nie oznaczała jedynie sprawiedliwości legalnej. Była czymś więcej. Człowiek sprawiedliwy to taki, który posiadał wszystkie cnoty rozwinięte w stopniu heroicznym – czyli po prostu: święty.

To będzie kluczem do wyjaśnienia tajemniczego wydarzenia, jakim był dla Józefa błogosławiony stan Maryi i jednocześnie oczyści go z zarzutów, jakie zwykło się mu stawiać.

Gdy św. Józef ujrzał, że Maryja była brzemienną, postanowił oddalić Ją potajemnie. Wielu widzi w tym chęć ukrycia niewygodnych faktów, współczucie, czy sprzeciwienie się Prawu w imię miłości do Maryi. Nic podobnego!

Święty Józef nigdy nie miał żadnych podejrzeń wobec czystości Maryi. Trudno nam w to uwierzyć, a jednak nie możemy patrzeć na niego przez pryzmat naszej grzesznej natury. Święty Józef jako przeczysty Oblubieniec Niepokalanej doskonale wyczuwał Jej niezwykłość, Jej nieprzeciętną świętość i przekonany był o Jej niewinności. Właśnie dlatego, jako człowiek sprawiedliwy, który nigdy nie przestąpiłby Prawa, podjął jedyną słuszną decyzję: ocalić niewinną Maryję. Z drugiej strony wiedział, że nie może zatrzymać Dziecka, które nie należało do niego. Dlatego postanowił narazić samego siebie, zapominając o sobie, ukazać się ludziom jako ten „winny”, który odsunął od siebie Małżonkę. 

Wtedy Bóg za pośrednictwem Anioła rozwiewa we śnie jego wątpliwości.

Zauważmy tu sposób Bożego działania: nie przychodzi On do Józefa od razu z gotowym rozwiązaniem. Czeka. Czeka na jego własną decyzję i gdy widzi, że ta zostaje podjęta w pełnej zgodzie z własnym sumieniem – interweniuje. 

Papież Franciszek zauważa: „Wiele razy, czytając Ewangelie dzieciństwa, zastanawiamy się, dlaczego Bóg nie zadziałał bezpośrednio i wyraźnie. Ale Bóg interweniuje poprzez wydarzenia i ludzi. Józef jest człowiekiem, przez którego Bóg troszczy się o początki historii odkupienia. Jest on prawdziwym „cudem”, dzięki któremu Bóg ocala Dziecię i Jego Matkę”

Bądźmy zatem pewni, że jeśli jesteśmy zdecydowani działać w zgodzie z własnym sumieniem, jeśli każdą sprawę rozważamy w Bożym świetle, jeśli nie zawahamy się narazić samych siebie, byle pozostać wiernymi woli Bożej – Bóg niezawodnie przyjdzie nam z pomocą. Nie wyklucza On ciemności, wątpliwości. Ale zawsze JEST. Podobnie jak był z Egipskim Józefem i Józefem, Mężem Maryi.

Zwróćmy uwagę na słowa, jakimi Bóg rozwiewa wątpliwości Józefa:

„Nie bój się wziąć Maryi, swojej Małżonki do siebie”

Do tej pory Józef służył Bogu jako człowiek sprawiedliwy. Mimo to, Bóg pozostawał w pewnym sensie Kimś odległym, niedostępnym (jeszcze nie nastąpiło Wcielenie)...  Odkąd jednak zdecydował się „wziąć do siebie Maryję” Bóg staje się mu bliski. Tak bliski, że Józef może obcować z Nim na co dzień, żyć z Nim pod jednym dachem, a nawet nosić szlachetne miano „ojca”. Relacja z Jezusem zacieśnia się. Bóg nie tylko staje się mu bliski, ale staje się jego Bliskim - członkiem jego rodziny.

To wydarzenie, odsłania nam ważną cechę Józefa: Był on człowiekiem wiary. „Sprawiedliwy z wiary żyje”. W adhortacji Redemptoris Custos, św. Jan Paweł II pisze, że u początku wspólnego pielgrzymowania wiara Maryi spotyka się z wiarą Józefa. Jeśli po zwiastowaniu Elżbieta powiedziała o Niej: „błogosławiona, która uwierzyła” (por. Łk 1, 45) — to w pewien sposób można by błogosławieństwo to odnieść również do Józefa, ponieważ odpowiedział on twierdząco na słowo Boga, przekazane mu w rozstrzygającym momencie. Józef wprawdzie nie odpowiedział na słowa zwiastowania słowami, tak jak Maryja, natomiast „uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie”. To, co uczynił, było najczystszym „posłuszeństwem wiary” 

Wiara zawsze niezawodnie prowadzi do posłuszeństwa. Gdy brakuje posłuszeństwa – to znak, że brakuje również wiary.

Słowo „posłuszeństwo”, łacińskie obedientia wywodzi się od słów „Ab audiens” – mówimy o tym, gdy człowiek chce lepiej wyłowić to, co słyszy – wytężenie zmysłów, wewnętrzna „ciekawość” Boga. Symptomem życia jest wewnętrzna ciekawość, taka która rodzi pragnienie, by wejść głębiej i lepiej w Bożą tajemnicę.

To milczące fiat św. Józefa sprawia, że staje się on prawdziwym protagonistą planu Bożego. Prawdziwy protagonista to nie ten, który zwraca największą uwagę, ale przeciwnie – ten, kto poprzez doskonały dar z siebie poddaje swoje życie Bożym zamysłom i w ten sposób przyczynia się do realizacji Jego woli – Jego planu zbawienia, choć ten z pewnością przerastał pojęcie Józefa.

Papież Franciszek uczy nas: „Wiele razy zachodzą w naszym życiu wydarzenia, których znaczenia nie rozumiemy. Naszą pierwszą reakcją jest często rozczarowanie i bunt. Józef odkłada na bok swoje rozumowanie, aby uczynić miejsce dla tego, co się dzieje, choć może mu się to zdawać tajemnicze, akceptuje, bierze za to odpowiedzialność i godzi się ze swoją historią. Jeśli nie pogodzimy się z naszą historią, nie będziemy w stanie uczynić żadnego następnego kroku, ponieważ zawsze pozostaniemy zakładnikami naszych oczekiwań i wynikających z nich rozczarowań.”

Bóg obdarzył św. Józefa niezwykłym zaufaniem, podobnie jak wcześniej Maryję – od jego decyzji uzależnił cały zbawczy zamysł. Z tego powodu św. Józef był świętym wyjątkowym – Bóg wyznaczył go do jedynej w swoim rodzaju misji i udzielił mu łaski proporcjonalnej do tej misji. 

Najważniejszym zadaniem, do jakiego Bóg powołał Józefa było zadanie bycia Głową Świętej Rodziny i ojcem (przybranym) Jezusa.

Św. Józef odczytuje swoje powołanie ojca przede wszystkim jako prowadzenie rodziny do doskonałej realizacji zamysłu Bożego. Bóg szanuje porządek, który sam ustalił – to Józef jest za każdym razem powiadamiany o tym, co w danej sytuacji należy czynić; Jezus i Maryja okazują mu szacunek i posłuszeństwo. 

Widać tu przykład wielkiej pokory i uniżenia Syna Bożego i Jego Matki – Jezus, choć nieskończenie wyższy naturą, posłusznie daje się prowadzić świętemu Józefowi. Podobnie Maryja – Niepokalana, zdaje się na swego Oblubieńca. 

Józef z kolei zostawia wzór postępowania każdemu ojcu rodziny – jeśli chce on dobrze wypełnić swoje powołanie, musi przede wszystkim starać się o to, by osoby mu powierzone jak najdoskonalej wypełniały Boży zamysł względem nich. Postawienie Boga i Jego woli na pierwszym miejscu jest jedyną gwarancją trwałości rodziny. Wymaga to wiele poświęcenia – Józef był na to w pełni gotowy. To wzniosłe powołanie realizuje się w sposób zupełnie zwyczajny: Ewangelie jasno ukazują, na czym polegały ojcowskie obowiązki Józefa wobec Jezusa. W istocie bowiem zbawienie, które przychodzi poprzez człowieczeństwo Jezusa, realizuje się poprzez gesty codziennego życia rodzinnego, w niczym nie naruszając owego „uniżenia” właściwego ekonomii wcielenia. Ewangeliści z wielką pieczołowitością ukazują, że w życiu Jezusa nic nie było dziełem przypadku, ale wszystko dokonało się zgodnie z planem ustalonym przez Boga. 

Spójrzmy w ten sposób i na nasze życie – nic w nim nie jest dziełem przypadku, wszystko zostało przygotowane przez Boga po to, by stało się dla nas szansą na uświęcenie siebie i innych. Jest to możliwe jeśli w centrum swojego życia postawimy, jak Józef – Jezusa i Maryję. To Oni stają się jedynym celem jego działania. Jego praca, trud, radości, cierpienia – wszystko to czyni dla nich, zapominając całkowicie o sobie. 

Zapominając o sobie czyni z siebie DAR. I w tym byciu darem najpełniej realizuje swoje powołanie, osiąga pełnię człowieczeństwa. Ludzie często zapominają o takim sposobie postrzegania swojego życia, dlatego wielu cierpi z powodu zagubionej tożsamości: Kim jestem? Co znaczy być matką, ojcem, księdzem, chrześcijaninem, Polakiem?.

Sposobem na odkrycie tej tożsamości jest Duchowość. Duchowość ma związek z Duchem Św. A Duch Św. jest relacją. Relacja z Bogiem. Chodzi o to, by odnaleźć własną tożsamość w relacji z Bogiem.

Dlatego dla chrześcijanina nie tyle istotne jest pytanie: Kim jestem, ale CZYJ ja jestem? Do kogo należę?

Kimkolwiek bym nie był, Ty Boże mnie znasz, należę do Ciebie. Taką postawę przyjął św. Józef. 

Pobożność chrześcijańska określa Józefa jako „Przeczysty” – Przeczysty Oblubieniec Maryi.  Papież Franciszek w liście Patris Corde, „Ojcowskim Sercem” , wyjaśnia co ta czystość oznacza. 

„Czystość to wolność od posiadania we wszystkich dziedzinach życia. Tylko wówczas, gdy miłość jest czysta, jest naprawdę miłością. Miłość, która chce posiadać, w końcu zawsze staje się niebezpieczna, krępuje, tłumi, czyni człowieka nieszczęśliwym”.

Św. Józef w żaden sposób nie czuł się nieszczęśliwym w dziewiczym związku z Maryją! Tym pełniej przeżywał swoje zadanie Ojca i Oblubieńca, im bardziej był wolnym od tego, co ziemskie i czysto ludzkie.

„Sam Bóg umiłował człowieka miłością czystą, pozostawiając mu nawet wolność popełniania błędów i występowania przeciwko Niemu. Logika miłości jest zawsze logiką wolności, a Józef potrafił kochać w sposób niezwykle wolny. Nigdy nie stawiał siebie w centrum. Potrafił usuwać siebie z centrum a umieścić w centrum swojego życia Maryję i Jezusa.”

Każde prawdziwe powołanie rodzi się z daru z siebie.

Wiele jeszcze moglibyśmy powiedzieć o tym milczącym świętym… Oddajmy na koniec głos świętej Teresie, która zachęca wszystkich: „[św. Józef] w sposób dziwnie skuteczny wspomaga każdą duszę, która mu się poleca (...). Proszę tylko dla miłości Boga każdego, kto by mi nie wierzył, niech spróbuje, a z własnego doświadczenia się przekona, jak dobra i pożyteczna to rzecz polecać się temu chwalebnemu Patriarsze i go czcić”.

A resztę… niech sam św. Józef powie temu, kto zechce głębiej wejść w jego tajemnicę i stać się jego prawdziwym czcicielem.

N.b.p.J.Chr.!

 

Copyright © 2025 Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Niepokalanej