Po śladach św. Maksymiliana
"Nikt nie ma większej miłości od tej,
gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich." (J 15,13)
Pragnienie miłości wpisane jest w serce każdego człowieka. Pan Bóg stworzył nas na Swój obraz i podobieństwo, powołując nas tym samym do miłości. Rodzi się zatem pytanie: „ Jak ja mogę odpowiedzieć na tę wielką miłość, którą obdarza mnie Bóg?”. Z pomocą przychodzi nam św. Maksymilian Maria Kolbe. Przeżył on swe życie doskonale wypełniając przykazanie miłości Boga i bliźniego, całkowicie upodabniając się do Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego. Zechciejmy zatem poznać lepiej postać tego niezwykłego Świętego i naśladować jego heroiczne cnoty.
Święty Maksymilian, zwany również „Szaleńcem Niepokalanej”, wyróżnia się przede wszystkim szczególną miłością do Niepokalanej Maryi Dziewicy. Złożył w Jej dłoniach całe swe życie, a Ona jako Niepokalana Matka Świętej i Pięknej Miłości, upodobniła go do swego Boskiego Syna, Jezusa Chrystusa. Św. Maksymilian nade wszystko pragnął doskonale wypełnić wolę Boga, gdyż właśnie w tym zawiera się największa chwała jaką możemy oddać Stwórcy. Jednym słowem, pragnął świętości! Znał też drogę, przez którą można osiągnąć świętość szybko i łatwo: Niepokalaną. Maryję kochał gorącą miłością i ufał Jej bezgranicznie. Jak naucza bowiem, im bardziej będziemy Niepokalanej, im bardziej damy się Jej prowadzić, tym skuteczniej Ona posłuży się nami dla największej chwały Bożej i zbawienia wszystkich dusz.
W liście do ojca M. Rejentowicza pisze: „W Niepokalanej cała nadzieja! Więc odwagi, Bracie Drogi, przyjedź zginąć z głodu, przemęczenia, upokorzeń i cierpień dla Niepokalanej”. Przyświecał mu ten ideał: zdobyć dla Maryi cały świat, serca wszystkich i każdego z osobna, zaczynając od siebie samego. Te gorące pragnienia św. Maksymilian Maria Kolbe przekuwał w czyn każdego dnia. Prowadził franciszkańskie życie pokuty i ubóstwa, naśladując Serafickiego Ojca św. Franciszka. Modlił się nieustannie, gdyż jak sam naucza: „...tylko modlitwa uprasza łaskę nawrócenia grzeszników”. Szczególnie ukochał różaniec i odmawiając go często, sprawiał tym samym wielką radość naszej Niebieskiej Mamusi, jak czule Ją nazywał. To właśnie ten duch ofiarnej miłości, którym święty pałał w każdej chwili, doprowadził go do chwalebnego męczeństwa.
Tak jak Jezus oddał swoje życie za nas na krzyżu, tak i św. Maksymilian jest przykładem całkowitego poświęcenia się dla Boga i bliźniego. Wejdźmy i my na tę słodką i pewną drogę uświęcenia: za przykładem naszego wielkiego i świętego rodaka oddajmy się całkowicie w ręce Niepokalanej i pozwólmy Jej zakrólować w naszych sercach.