Wielki Piątek
Ave Maria!
Słyszeliśmy w Niedzielę Palmową narrację Męki Pana Jezusa. Pamiętamy wstrząsający fakt, że w ciągu kilku dni stosunek tłumu do Zbawiciela zmienił się całkowicie. Wspominamy jak podczas Jego wjazdu do Jerozolimy, tłum krzyczał „Hosanna!” i niedługo potem wołał: "Precz! Precz! Ukrzyżuj go!” Rozważmy, że również my tacy jesteśmy: Mówimy, że chcemy być wierni Panu, a nieco później przybijamy Go do krzyża naszymi grzechami! Za każdym razem, gdy czytamy lub słyszymy te dwa fragmenty Ewangelii, musimy zrobić poważny rachunek sumienia i być może zidentyfikować się z tłumem, który wolał Barabasza zamiast Jezusa. Niech ta refleksja posłuży nam do wzbudzenia w sobie szczerego żalu i uczynienia postanowienia poprawy, pokładając nadzieję w Panu i błagając Go przez zasługi Jego Świętej Męki, by pomógł nam Go więcej nie obrażać.
Rozważmy kilka fragmentów z Ewangelii św. Łukasza, które mogą być uzupełnieniem naszego rozważania sromotnej Męki naszego Pana.
BYĆ POCIESZENIEM JEZUSA
Jednym z największych cierpień Pana Jezusa była Jego agonia w ogrodzie Oliwnym. Podczas tej agonii Jezus widział każdego z nas, widział wszystkie nasze grzechy i cierpiał z powodu każdego z nich. Ewangelista Łukasz zauważa obecność Anioła Pocieszyciela (por. Łk 22,43). My też możemy być jak tenże Anioł. W pocieczeniu, które Anioł dał Jezusowi, są również wszystkie nasze adoracje, uwielbienia i zadośćuczynienia. Pan Jezus widział je wyraźnie. Dlatego, gdy modlimy się przed tabernakulum i wynagradzamy naszą miłością za wszystkie grzechy nasze i całego świata, wiedzmy, że Jezus już widział tą modlitwę i został nią pocieszony.
W TRUDNOŚCIACH PODWÓJ MODLITWĘ
Bardzo istotnym szczegółem jest fragment, który mówi, że Pan Jezus w agonii, modlił się bardziej intensywnie: „Pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił”( Łk 22,44). Musimy czynić tak samo: W trudnych momentach, kiedy chcielibyśmy rzucić wszystko i zaniechać naszą modlitwę, wtedy zintensyfikujmy ją jeszcze bardziej. Jest to jedyny sposób na przezwyciężenie wszelkich prób życia.
WARTOŚĆ ZBAWCZA CIERPIENIA
Ewangelista Łukasz, następnie ujawnia szczegół o krwawym pocie (por. Łk 22,44). Zastanówmy się nad wielkimi cierpieniami Jezusa! Krwawy pot daje nam w pewien sposób do zrozumienia całą gorycz Jego Męki. Symbolizuje również cierpienie, które Jezus nadal odczuwa w członkach swojego Ciała Mistycznego, którym jest Kościół. Nasze grzechy sprawiły ból Jezusowi dwa tysiące lat temu, i nadal sprawiają Mu ból w Jego świętych. Jezus cierpi w nich i to cierpienie ma ogromną wartość dla nawrócenia i zbawienia grzeszników.
EWANGELIA MIŁOSIERDZIA
Należy również rozważyć piękny fragment o przebaczeniu dobremu łotrowi. Ewangelia św. Łukasza nazywana jest Ewangelią Miłosierdzia, ze względu na fakt, że Ewangelista ten opisuje kilka epizodów, w których wyłania się nieskończone Miłosierdzie Serca Jezusa. Jednym z nich jest ten, który widzimy podczas sceny ukrzyżowania, gdy Pan Jezus przebacza swym oprawcom. Mówi On: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Drugi fragment to kiedy Jezus mówi do dobrego łotra: „Zaprawdę, powiadam Ci: Dziś będziesz ze Mną w raju” (Łk 23,43).
Jezus wybaczył i w dalszym ciągu wybacza! Za Jego przykładem i z Jego pomocą, przebaczmy z serca tym, którzy nas skrzywdzili lub nadal wyrządzają jakieś przykrości. Jeśli oni nie zaakceptują naszej próby pojednania i pozostaną w swej zatwardziałości, szczerze módlmy się za nich.
CAŁKOWITE ZAWIERZENIE BOGU
Wreszcie, nie możemy zapomnieć o ostatnich słowach wypowiedzianych przez Pana Jezusa na krzyżu, słowa skierowane do naszego Niebieskiego Ojca: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam Ducha mego” (Łk 23,46). Tymi słowami Jezus, w swym człowieczeństwie, oddaje się całkowicie w ojcowskie ręce, pewny, że doskonale wypełnił swoją misję, dla której Ojciec posłał Go na świat. Za Jego przykładem i z Jego pomocą, oddajmy nasze życie w ręce Boga i zawierzajmy Mu siebie i naszych bliskich, szczególnie podczas trudnych życiowych prób.
NIE WOLNO ZMARNOWAĆ TEJ ŁASKI!
Na koniec należy wspomnieć, że Pan Jezus z krzyża dał nam swoją Najświętszą Matkę: „Oto Matka twoja” (J 19,27). Dał nam Ją, by była naszą pomocą, towarzyszką i pociechą na tym padole łez. Nie wolno nam zmarnować tej łaski: Pamiętajmy, że Ona jest zawsze przy nas i starajmy się żyć z Nią na co dzień, jak św. Jan, który „wziął Ją do siebie”.
Tłumaczenie „wziął Ją do siebie”, nie oddaje w pełni prawdziwego sensu – jest mało ekspresyjne i raczej prozaiczne. Można by je zrozumieć jako zwyczajne zamieszkanie razem, a to sprawa drugorzędna. Eis tà idia – w greckim ma wiele odcieni, dokładniejszy sens oddałaby wersja, która podkreśla ideę posiadania skarbu wielkiej wagi. Św. Jan przyjął Maryję, jako jego dobro najcenniejsze i najgłębsze, stając się, można powiedzieć, „własnością” Maryi.
Tu znajdujemy bardzo cenną lekcję dla nas: przyjąć Maryję jako naszą Matkę, czyli jako skarb najcenniejszy, stając się Jej dziećmi w całkowitym poświęceniu się Jej. Niech to dziecięce zawierzenie się w Jej matczyne ramiona, zaowocuje naszą całkowitą przemianą, aż do doskonałego upodobnienia do Jezusa (por. Rz 8,29). Bądźmy Jej prawdziwymi dziećmi, przyzywajmy często Jej wstawiennictwa i wykonujmy każdą naszą czynność w Jej obecności. Ofiarujmy wszystkie modlitwy, prace, wysiłki i cierpienia naszej Mamie, by Ona ozdobiła je w swoje cnoty i przedstawiła jako niepokalane przed tronem Najwyższego.